Chce się czy się nie chce… oto jest pytanie.
Czujecie czasem spadek mocy? Macie czasem dni kiedy powtarzacie sobie: „żeby mi się chciało tak jak mi się nie chce”? A może czeka na was ogrom obowiązków, które najchętniej przełożylibyście na „kiedyś”? Jeśli odpowiedzi na te pytania są twierdzące to… jest to zupełnie normalne. Nikt z nas nie jest maszyną. Odczuwamy zmęczenie, mamy gorszy dzień lub po prostu czujemy się pochłonięci rutyną dnia codziennego. Nic w tym złego, że w związku z tym czasami nic nam się nie chce.
To, że nam się nie chce inni nazywają od razu lenistwem. Lenistwo zwykle odbieramy negatywnie. Nie ma w nim jednak niczego złego tak długo, do póki mamy je pod kontrolą i nie zawalamy naprawdę ważnych spraw przez to, że nam się nie chciało. Czasem po prostu może nam się nie chcieć. Jest to problem, z którym boryka się każdy z nas, oczywiście w różnym stopniu. Nie ma jednak ludzi, którym zawsze się chce, którzy nie miewają gorszego dnia czy potrzeby spauzowania z wykonywaniem obowiązków.
Zdrowe lenistwo jest w porządku. Nie da się pracować dwadzieścia cztery godziny na dobę, siedem dni w tygodni przez trzysta sześćdziesiąt pięć dni w roku. Nasze organizmy mają pewne ograniczenia i eksploatowanie ich w nieskończoność nie prowadzi do niczego dobrego.Dlatego nie bójmy się odpoczynku. Nie bójmy się powiedzieć sobie stop, dość, dzisiaj przerwa. Powinniśmy mieć czas na regenerację sił, na złapanie dystansu od naszych zajęć i tak dalej. Wiele świetnych pomysłów przychodzi mi do głowy akurat wtedy, kiedy przestajemy ich na siłę szukać i może niech to będzie jeden z tropów. Chce się czy się nie chce… niektóre rzeczy zrobione być muszą, inne niekoniecznie.
Jesteśmy ludźmi, mamy wrodzony talent do ułatwiania sobie życia i sięgania po wszystko najmniejszą linią oporu. Gdybyśmy nie musieli pewnie nawet nie bralibyśmy się za żadną pracę. Ale przecież zakupy są konieczne, w końcu musimy coś jeść. Porządki są konieczne, w końcu nie da się żyć w permanentnym brudzie. Chodzenie do szkoły czy pracy jest konieczne, to jedne z naszych najczęściej nielubianych obowiązków, ale tłumaczenie dlaczego koniecznych wydaje się być zbędne. Podobnie jest z wieloma innymi sprawami, które najchętniej byśmy odłożyli na „nigdy”.
Najważniejsze jest w tym wszystkim planowanie. Musimy sobie przede wszystkim zdawać sprawę z tego, co właściwie mamy do zrobienia. Bez tego nie ruszymy dalej… Kiedy jednak już mamy wizję obowiązków, które czekają na nas w najbliższych dniach czy tygodniach, jesteśmy w stanie spojrzeć na nie w perspektywie czasu. Jak? Nadajmy tym obowiązkom ważność, na zasadzie etykietek mówiących „na dziś”, „na jutro”, „na przyszły miesiąc”, „na poniedziałek”. Musimy też potrafić sobie wyobrazić, jakiej ilości poświęconego czasu będą wymagały od nas wszystkie te obowiązki.
Pomyślmy także jak chcielibyśmy sobie w tak zwanym „międzyczasie” umilić dzień, tydzień czy po prostu czas. Mając wyobrażenie tego co mamy do zrobienia, jesteśmy też w stanie zdecydować kiedy w tym wszystkim znaleźć czas dla siebie. Pracujesz do 15, a dziecko z przedszkola możesz odebrać do 16:30? Świetny moment, żeby skoczyć na szybką kawę z przyjaciółką lub zajrzeć do ulubionego sklepu żeby kupić sobie jakiś drobiazg. Sobotnie spotkanie zostało przełożone na godzinę 12? Idealna okazja na poranny trening, spacer lub chwilę z książką, która odleżała już swoje na półce. Może wtedy okaże się, że jednak nam się chce…
Bądźmy panami swojego życia, a tym samym swojego czasu. Planując, organizując sobie wszystko, zdecydowanie łatwiej będzie nam znaleźć czas na przyjemności czy lenistwo. Znajdźcie też coś, co motywuje was do działania. To może być cokolwiek. Może lubicie słodycze? Obiecajcie sobie ulubiony deser po wykonanej pracy. Jesteście śpiochami? Wykonajcie swoje obowiązki szybciej, żeby maksymalnie wydłużyć czas, który przeznaczycie na „sam na sam” z łóżkiem i poduszką. Jeśli zmotywuje was rozmowa z kimś bliskim, to nie wahajcie się napisać, zadzwonić…
Nie bójcie się tego, że czasem wam się nie chce… Każdego to spotyka. Musimy jednak nauczyć się kontrolować nasze „cheat days”, niezależnie od tego czego one dotyczą. Kluczowe jest znalezienie równowagi, by nie przemęczyć naszych organizmów. Są dni kiedy musimy maksymalnie się spiąć i wykonać zadania, na które kompletnie nie mamy ochoty, po to by w dniach kolejnych znaleźć czas dla siebie.
Jeśli nie jesteście w stanie sami zapanować nad swoim lenistwem, polecamy poszukać podpowiedzi w internecie. Możemy gorąco polecić Bartka Popiela, może odpowie na wasze pytania o to jak walczyć z lenistwem: https://liczysiewynik.pl/jak-pokonac-lenistwo/
Zachęcamy również do wzięcia udziału w naszym konkursie, o którym dowiecie się więcej zaglądając do jednego z poprzednich wpisów lub na naszym fanpage’u na facebook’u. Może przełamiecie swoje lenistwo nagrywając filmik dla nas! W końcu zmotywować was mogą atrakcyjne nagrody w postaci nowiutkich podgrzewaczy do wody.
O tym jakie macie swoje sposoby na te dni kiedy wam się nie chce możecie pisać w komentarzach albo w wiadomościach do nas. Chyba że to dziś jest ten dzień, kiedy wam się nie chce… Wtedy zrozumiemy.